+48 502 576 567 biuro@transglob.com.pl

Chciałbym kontynuować temat darmowej nauki na zasadzie language exchange, jako bardzo ciekawego sposobu pozwalającego na poznanie nie tylko języka, ale także innego sposobu myślenia, zwyczajów, a także pozyskania informacji o lokalnych atrakcjach. Tym razem zająłem się nauką w tandemie. W google.pl wrzuciłem hasło: tandem nauka języków obcych i wybrałem stronę : Tandem Language Exchange: mów i ucz się języków

Jak działa tandem językowy?

Strona ta przenosi na Google play, skąd mogę pobrać i zainstalować aplikację: Tandem Language Exchange: mów i ucz się języków. Mogę to zrobić na smartfonie. Instaluję zatem aplikację. W następnym kroku muszę utworzyć konto (np. przez Facebook). Kolejnym krokiem jest decyzja, czy wybrać wersję pro, która mi daje szybki dostęp do portalu bez czekania na akceptację. Jest to płatne, ale w ciągu tygodnia można się wycofać (jeszcze nie wiem jak). Klikam więc „pro” i od razu wchodzę do serwisu. Setki osób zarejestrowanych ze zdjęciami, krótkim opisem dlaczego się uczą, jakie cele sobie stawiają itp. Można oglądać wybierać, przebierać. Zdecydowałem się napisać do osób zamierzających uczyć się polskiego, a których językiem rodzimym jest angielski, hiszpański, lub włoski, które to języki chciałbym doskonalić.

Jak długo czekałem na pierwszego chętnego?

Pierwszy rozmówca sam się zgłosił. Napisał, ze może mnie uczyć na każdym poziomie w zakresie pisania, czytania, wymowy i rozmowy. Byłem niemal oszołomiony. Super, to działa, jest tylu dobrych ludzi chętnych do pomocy. Mój entuzjazm osłabł, a właściwie przeszedł szybko w głębokie rozczarowanie, bo rozmówca określił swoją dostępność do rozmowy gratis przez pierwsze 20 minut, a potem to już za pieniądze (25 USD) za godzinę na komunikatorze. Napisał na koniec: Nothing in this world is free – taką sentencję wyraził.

Tak więc pierwsze doświadczenia są następujące…

 tandem jest niebezpieczny dla zdrowia, bo można wpadać z jednego stanu emocjonalnego w dokładnie przeciwny.

 należy być czujnym i ostrożnym. Nie każdy partner do rozmowy ma intencje przyjacielskich, interesujących niekomercyjnych, bezinteresownych rozmów mających na celu szlifowanie języka.

A może sam poszukam osób do tandemu?

Nieco zrażony próbuję nadal. Napisałem do kolejnych pięciu osób, które wybrałem znów pod względem językowym. I znów odezwał się (nie zagadnięty przeze mnie) chłopak z …Iranu z pytaniem, czy znam dobry uniwersytet w Polsce, gdzie on ma zamiar studiować. Odpisałam z prośbą o bardziej konkretne pytania i że chętne pomogę. Odpisał „Exactly” i potem cisza. Napisał też trzeci. Nazywa się Jose i mówi po hiszpańsku, a chce się uczyć angielskiego. Odpisałem po hiszpańsku, ale chyba nie o to mu chodziło.

Refleksje po jednym dniu 

Po całym dniu od momentu rejestracji mam więc trzech chętnych do rozmowy zgłoszonych samodzielnie i żadnej odpowiedzi od osób do których ja napisałem. Minęło kolejnych parę godzin i wieczorem mogę powiedzieć, że jestem bogatszy o czterech nowych przyjaciół. Pierwszy to wspomniany Jose, który mieszka w pięknej i bardzo turystycznej Playa de Carmen (Meksyk) i jest fascynatem swego regionu. Już w pierwszych zdaniach wyraził swój lokalny patriotyzm i prawdę mówiąc, ujął mnie tym. W zamian spodziewał się doskonalenia swego angielskiego, ale w tym mu akurat pomóc nie mogę ( bo i ja chcę szlifować ten język). Drugi mój rozmówca Wladymyr, właściwie nie wiadomo z jakiego jest kraju, bo napisał, że z Charkowa (Rosja). Jak wiem Charków to cały czas Ukraina. Zaciekawiło mnie jego poczucie tożsamości narodowej. Musze zgłębić ten temat. Jego oczekiwania językowe to nauka polskiego, którym całkiem dobrze już włada (jak sporo Ukraińców).

Kolejny nowy przyjaciel to bardzo ciekawy Gustavo z Argentyny, który na zdjęciu wygląda jak fan modyfikacji swego ciała traktujący je jak płótno. Swego rodzaju neonadertalczyk, jednym słowem cały w tatuażach. I trochę się go na początku przestraszyłem. Okazał się jednak przesympatycznym facetem zadającym sobie trud wypunktowania moich błędów i wyróżnienia ich innym kolorem czcionki. I co mnie już całkiem zaskoczyło – mówi po polsku. Jeszcze nie bardzo poprawnie, ale potrafi zbudować zdanie: nie przejmuj się, ludzie robią błędy. Na jego profilu widzę, że chce poznać pięć innych języków. No i ostatni nowy znajomy to Turek, który był w Polsce na Erasmusie. Bardzo mu się spodobało i na pewno tu wróci. Taki jest stan na dwa dni od instalacji aplikacji.

Jeśli chcecie będę dalej opowiadał o nowych znajomościach. Aha, dla przyzwoitości wszystkie imiona pozmieniałem.